sobota, 14 maja 2011

2617 days ago...

choć to już dzień po, to i tak ważne.
koniec jednego, jest początkiem czegoś nowego.
brakującego.


brakuje mi snucia się po metrze.
wspólnych śniadań i kolacji.
kawy, której nie pijam.
i kanapki ze szczypiorkiem.

chwili prawdy, czystej wanny, bębniącej pralki...
płynnego białego rozweselacza...

strzelania fochów, smęcenia, decydujących momentów z boku obserwowanych...
a czasem też i własnych.


m.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz