niedziela, 15 maja 2011

I wish I were...

Jest miasto nielubiane, brudne, zaszczurzone.
Z wyścigiem po daremne szczęście.

Pełne mrówek rozedrganych.
Nie śpiące, czuwające nawet nocą...


Jednak lubię to miejsce.
Bo choć zupełnie inne, to niebo takie samo...
Choć ścigać się nie potrafię.


m.

sobota, 14 maja 2011

2617 days ago...

choć to już dzień po, to i tak ważne.
koniec jednego, jest początkiem czegoś nowego.
brakującego.


brakuje mi snucia się po metrze.
wspólnych śniadań i kolacji.
kawy, której nie pijam.
i kanapki ze szczypiorkiem.

chwili prawdy, czystej wanny, bębniącej pralki...
płynnego białego rozweselacza...

strzelania fochów, smęcenia, decydujących momentów z boku obserwowanych...
a czasem też i własnych.


m.

nowy post o dupie m.

Bo generalnie jestem fajna, ale chyba nie dziś.
I wczoraj też nie.

I w ogóle ostatnio...


Co będzie jutro... nie wiem.
I nie napiszę,oszołomiona oszołowym obrazkiem, że należy iść zawsze w stronę słońca.
Nie.

m.